PRZYJACIELE
Zawody
2012-09-02
Rock Master Bouldering w Arco

Siedem pań, jedenastu panów, cztery problemy (dla panów pięć), brak strefy, system KO, czyli nasłabsi odpadają na każdym z bulderów. Witamy na finałach bulderingu na Rock Master Festival.

Dla Alex Puccio, Kathariny Saurwein, Melissy La Neve, Juliane Wurm, Annalisy De Marco, Valery Kremer i Olgi Jakovlevej organizatorzy przygotowali cztery zgrabne problematy wiodące zgodnie z najnowszą modą po ogromnych strukturach. Pierwsza przystawka to w zasadzie rozgrzewka. Najlepsze panie przebiegają po nim bez większych trudności. Nieco problemu ma Rosjanka Jakovleva, ale w drugiej wstawce udowadnia, że i ona do słabych nie należy. Problem eliminuje, wywołując jęk zawodu publiczności, reprezentantkę gospodarzy Annalise De Marco.



Alex Puccio (fot. Piotr Drożdż)


Na drugim problemie żarty się skończyły. Czujne skradanie po małych krawądkach i obłych strukturach zakończone dalekim ruchem do klameczki. Jakovleva jako pierwsza baniuje z wyporu na strukturze i jest naprawdę blisko zatopowania. Rozochocona tym widokiem Melissa również decyduje się na monostrzał do topu. Jednak w ostatnim momencie, kiedy wydawało się już, że utrzymanie klamy jest formalnością, zalicza niekontrolowany lot twarzą w kierunku materaca. W oczach reszty dziewczyn widać lekkie przerażenia... Startująca po niej Alex, niepewnym głosem rzuca: „Now I’m really scared”. Na szczęście szybko okazuje się, że lądowanie twarzą na materacu niekoniecznie musi skończyć się złamanym nosem i operacją plastyczną. Mellisa wraca do gry (jednak przystawki numer dwa już nie atakuje:-). Po tym wypadku widać, że reszcie kobiecej ekipy ewidentnie „siadła psycha”. Jedynie Jakovleva, jako przedstawicielka narodu raczej nie słynącego z delikatności, znów decyduje się na monostrzał. Tym razem, przy wrzawie publiczności utrzymuje top. Najniżej na dwójce spada Valery Kremer z Izraela, co eliminuje ją z dalszej walki.

Przystawka numer trzy okazuje się znów nieco łatwiejsza. Alex i Katharina topują od strzału, nieco pobijana Melissa odpada tuż przed końcową klamką. Niestety Jakovleva, po tym jak doskonale zawalczyła na dwójce, tutaj nie radzi sobie ze startowym ruchem w plecy i zostaje wyeliminowana. Podobnie zresztą jak Juliane Wurm.

Na placu boju pozostają jeszcze trzy panie. I finałowa przystawka numer cztery. Na tym problemie Amerykanka udowodniła, że średnica bicepsa pozostaje w bezpośredniej korelacji z mocą. Alex przechodzi bulder w pierwszej próbie. Sztuka zatopowania nie udaje się natomiast ani La Neve ani Sourwein. Francuzka dociera jednak jeden chwyt dalej, co daje jej drugie miejsce na podium.



Podium pań. Melissa prezentuje "prawie złamany" nos (fot. Piotr Drożdż)



Wieczorny finał panów zgromadził jednastu zawodników, chociaż raczej z poza ścisłej światowej czołówki bulderowej. Wyjątkiem był Russia Team reprezentowany przez zdobywcę tegorocznego pucharu świata Rustama Gelmanowa oraz Dimitrija Szarafutdinowa. Ten kto obstawiał by ich jako faworytów raczej skazany był na powodzenie. Ale po kolei.

Bulder numer jeden to kiepskie krawądki nakręcone na wielkich strukturach. Ta przystawka eliminuje Jerneja Krudera, najbardziej dopakowanego w stawce Nicka De Leeuw (co zaprzeczyło jednak tezie, że średnica bicepsa pozostaje bezpośrednio skorelowana z formą wspinaczkową) oraz reprezentanta gospodarzy Stefana Scarperiego. Rosjanie topują i się nudzą...

Bulder numer dwa to mega techniczne i jednocześnie lekko parameryczne wejście na obłą strukturę. Tu już zaczyna się walka. Aż trzech zawodników topuje dopiero w ostatniej możliwej próbie. Problem eliminuje Mauricio Huertę z Meksyku oraz Lukasa Ennemosera z Austrii. Schubert rozbija sobie kolano. Rosjanie topują i nadal się nudzą... Szarafutdinow zaczyna słuchać muzyczki z MP3...



Dimitrij Szarafutdinow (fot. Piotr Drożdż)


Problem numer trzy to znów techniczne wejście na strukturę zakończone sekwencją po ściskach. Odpada młodszy z braci Becanów - Jurij. Starszy Klemen rozbija sobie kolano. Rosjanie ciągle się nudzą...

Problem numer cztery - Stalingrad... Gelmanow i Szarafutdinow spadają na starcie. Konsternacja... Klemen Becan pokazuje jednak, że początek da się urobić. Jednak wszyscy pozostali zawodnicy spadają w okolicach piątego chwytu. Honor Wielkijej Rassiji, niczym Zajcew pod Stalingradem, ratuje Gelmanow udowadniając z kolei, że jak się porzadnie zapnie, to wszystko da się urobić. Z dalszej rywalizacji odpadają Lucas Preti oraz Jakob Schubert. Choć ten ostatni wydaje się mocno zniesmaczony kontrowersyjną decyzją sędziów.

Trójce najlepszych, czyli dwóm Rosjanom oraz reprezentantowi Słowenii Klemenowi Becanowi został do pokonania jedynie problemem numer pięć - koordynacyjne monostrzały po oblakach. Amerykanie mówią na coś takiego linked shots. Niestety na tym problemie routesetterów nieco poniosło. Żaden z zawodników nie zdołał utrzymaś startowego skoku, co zmusiło organizatorów do lekkiego ułatwienia sekwencji. Przecież nie może być ex-equo trzech zwycięzców. Tym bardziej, że zmagania transmituje na żywo Włoska telewizja. Z ułatwioną wersją udało się uporać jako pierwszemu Dimitrijowi Szarafutdinowi. Klemen i Rustam musieli zadowolić się wspólnie drugim stopniem podium.



Dimitrij na finałowym monostrzale (fot. Piotr Drożdż)



Wyniki pań:

Alex Puccio USA
Malissa Le Neve FRA
Katharina Saurwein AUT
Juliane Wurm GER
Olga Jakovleva RUS
Valery Kremer ISR
Annalisa De Marco ITA

Wyniki panów:

Dimitrij Szarafutdinow RUS
Rustam Gelmanow RUS
Klamen Becan SLO
Jakob Schubert AUT
Lucas Preti ITA
Jure Becan SLO
Lucas Ennemoser AUT
Mauricio Huerta MEX
Stefan Scarperi ITA
Nicky De Leeuv NED
Jernej Kruder SLO

Komentarze
Dodaj komentarz
 

kontakt | współpraca
Copyright 2024 bouldering.pl & GÓRY
goryonline
bouldering
jura
nieznane tatry