Dlatego też, gdy dotarł do redakcji nowy crashpad firmy Snap, byłem nieco sceptycznie nastawiony. Jednak jak się okazuje każdy może się mylić:-). Pierwsze pozytywne wrażenie zrobił na mnie mega wygodny system składania i zapinania. Trzema taśmami możemy skompresować padzika tak że wejdzie bez problemów nawet do bagażnika niewielkiej Fiesty:-) No a dzięki jednoczęściowej konstrukcji nie ma słabych punktów na środku powierzchni, mocno ułatwiających załatwienie sobie kostki.
Natalia Terlecka (fot. szopamaciej.wordpress.com)
Drugą naprawdę fajną rzeczą, a niestety rzadko (co mnie osobiście dziwi) spotykaną u innych producentów jest montaż szelek po twardszej stronie pada. Co to oznacza w praktyce? Otóż jeśli przez cały dzień cioraliśmy pada przez błoto w Zimnym Dole albo innym Fontainebleau nie musimy teraz tego błota mieć na kurtce wracając do domu:-) Brudniejsza część krasza elegancko pozostaje w środku, a do naszych pleców przylega górna część, która stykała się jedynie z naszymi butami (ewentualnie tyłkiem).
Dla miłośników nienagannego stylu mamy dwie dobre wiadomości. Po pierwsze przewidziano możliwość noszenia krasza w stylu bleausardzkim czyli na ramieniu. Po drugie wnętrze wykonano w całości z poliestru pochodzącego z recyklingu, dzięki czemu oszczędzamy środowisko naturalne a crash będzie idealnie pasował do Ray Banów, Mac Booka, a nawet brody i kawy ze Starbucksa.
Nocne testy w Sintrze (fot. szopamaciej.wordpress.com)
No ok, wiemy już że jest stylowy i fajnie zmontowany. A jak sprawdza się podczas wspinu? Seria testów przeprowadzonych na wyższych i niższych kamykach w portugalskiej Sintrze wypadła naprawdę fajnie. Bun wyłapuje elegancko zarówno zeskoki (czy też odpadnięcia) z dużej wysokości, jak i efektowne lądowania na plecach po nieudanym ataku na bulderki wiodące większym przewieszeniem. Jak zapewnia producent jest to spowodowane zastosowaniem warstwowej budowy - 1,5 cm z pianki EVA o wysokiej gęstości do amortyzowania upadków i 10 cm z pianki poliuretanowej do absorbowania wstrząsów. Faktycznie, to rozwiązanie się sprawdza i dodatkowo nieźle też zabezpiecza przy upadkach na nierówną powierzchnię pokrytą kamieniami czy korzeniami.
Producent zapewnia również, że Bun jest jednym z najbardziej pancernych kraszpadów na rynku. Po 3 miesięcznym użytkowaniu ciężko to jednoznacznie potwierdzić ale faktycznie, pomimo raczej niezbyt ostrożnego obchodzenia się z nim i beztroskiego przerzucania go z miejsca na miejsce przez ostre, granitowe głazy nie stwierdziliśmy póki co nawet najmniejszych uszkodzeń.
Bun należny do padów średniej wielkości. Wymiary to 125x100x12 cm (otwarty) i 100x60x35 cm (zamknięty). Waga: 6 kg. Jak widzicie na atakowanie hajboli w Bishop może to być za mało, ale na większość przystawek będzie zupełnie wystarczająco.
Na koniec trzeba odpowiedzieć sobie na „zajebiście ale to zajebiście ważne pytanie” - czy mógłbym polecić crashpada firmy Snap krewnym i znajomym? Oczywiście:-) Fajnie, przemyślanie zaprojektowany, wygodny i praktyczny - podczas niezliczonej ilości bulderowych tripów zdarzało mi się lądować na całkiem sporej ilości rozmaitych kraszy - Bun zaliczyłbym stanowczo do jednego z najlepszych:-)
Dystrybucja w Polsce: e-climbingshop.com