PRZYJACIELE
Zawody
2012-12-12
Tauron Ciepło BoulderSzpil 2012
„Jeśli idziesz w dobrym kierunku, wszystko, co masz robić, to nie przestawać iść”

BUDDHA

 



Tauron Ciepło BoulderSzpil 2012 za nami. Trudno podsumować zawody w kilku słowach, więc trzeba zacząć od początku.  238 zawodników i zawodniczek, 4 grupy eliminacyjne, 3 finały, a to wszystko w ciągu jednej soboty.

Powodzenie tegorocznej edycji BOULDERSZPILU niczym metronom wychylało się to na plus to na minus. Pierwsze rozmowy, spotkania, odmowy. Nasze miny, na jeszcze na miesiąc przed zawodami nie były zbyt wesołe. Dialogi oscylowały dookoła tych samych tematów kto, ile i czy w ogóle …

Udało nam się złapać wiatr w żagle, i dzięki tegorocznym mecenasom zawodów, firmom TAURON CIEPŁO oraz MILO przygotowania mogły ruszyć pełną parą.

Już od startu pierwszej grupy o 8.00 można było przypuszczać, że impreza będzie udana. Dzikie hordy najeźdźców bezwzględnie wypełniały każdą z czterech grup eliminacyjnych. Oblężniczo, z sobie tylko znaną zaciekłością oblegały bastiony broniące dostępu do rundy finałowej. 20 zmyślnych, niejednokrotnie trickowych boulderów dla wielu stanowiło zaporę nie do przejścia. Eliminacyjne problemy i ograniczony do 2 godzin czas dały w kość wszystkim startującym. Brak czasu na dobrego resta, a przy tym naprawdę wymagające i różnorodne przystawki spowodowały, że w większość boulderów trzeba było wstawiać się „na zmęczonego”. Czuć było dobrą atmosferę i pozytywną sportową rywalizację, a przy tym duża dawkę spręża.

Po zakończeniu eliminacji ekipa Trafo przygotowała ścianę na finały. Odseparowano strefę dla publiczności od tej dla zawodników i nakręcono zupełnie nowe przystawki.



 


Tegoroczna formuła zawodów zakładała morderczą gonitwę, godną maratońskich mistrzów pokroju Haile Gebrselassie.

Każdy z finalistów ustawiał się przy jednym z boulderów na rozwiązanie którego miał 6 minut, następnie minuta przerwy i zmiana problemu. Publiczność dobrze się bawiła, bo właściwie cały czas było na co popatrzeć. Podobnie jak zakopiański bieg pod górę -  tempo oraz ilość przystawek finałowych powoli mieliła zawodników pozbawiając ich zapasów energii.  Widok zawodników po czterech z sześciu finałowych problemów przywoływał na myśl święta, podczas których główny składnik naszej narodowej potrawy walczy o każdy haust powietrza po wyjęciu z wanny. BRAWA oraz liczne ochy i achy nie były w stanie oddać w pełni szacunku który wzbudziła siła i zapas którą wykazali się finaliści.


 



Jako pierwsze odbyły się finały Oldboy-ów. O pierwsze miejsce rywalizowali Waldemar Podhajny i Jurij Pavkin. Ostatecznie zwyciężył ten pierwszy topując 3 z 4 boulderów. Jurij poradził sobie z 2 baldami. Na trzecim miejscu podium stanął Andrzej Chrapowicki zaliczając kilka bonusów. Udany start zaliczył również Krzysztof Kucharczyk, plasując się ostatecznie na czwartym miejscu.

Widownia dopiero się jednak rozgrzewała.

Około 19.30 na hali pojawiło się 6 finalistek. Finał dziewczyn był sprawdzianem przygotowania siłowego. Jak na damskie warunki, bouldery wymagały niemałego zapasu mocy. Panie, niesione dopingiem publiczności, na każdej próbie dawały z siebie 200% normy. I tylko zdumiony komentator, powtarzający z niedowierzaniem „Patrz co ona robi z tymi nogami” dawał chwilę wytchnienia przejętej publice. Najlepiej z boulderami poradziła sobie, zaproszona na zawody przez Milo, Zhenia Kazbekova. Kolejne miejsca zajęły: Natalka Vasylenko, Zosia Bernasik, Olga Weber, Julia Zaniewska i Ewa Załuska.





Żeby dostać się do męskiego finału trzeba było w trakcie eliminacji zrobić co najmniej 19 na 20 problemów, a na ostatnim zaliczyć bonus. Już przy okazji pierwszych problemów można było zbudować definicję „zapasu siły”. Wszyscy szybko i sprawnie poradzili sobie ze swoimi pierwszymi zadaniami. Doping był niesamowity. Nie było faworyta, każdy kibicował każdemu. Można było odnieść wrażenie, że widownia żyje każdym ruchem zawodnika. Pierwszy trudniejszy przechwyt, okrzyki wśród widzów, chwila skupienia.  Skok! Słychać uderzenie w chwyt, nogi odlatują daleko od ściany, ale potem wracają tym samym torem. Wiwat. Spokojne przestawienie nóg, na bicach widać pracę nad przyblokiem, głęboki oddech i… Bańka! Kolejna chwila zwątpienia, a potem gromkie brawa, albo równie głośny jęk zawodu. I tak za każdym razem. Gdyby pozwolić chłopakom na nieco dłuższy odpoczynek prawie na pewno doszłoby do superfinału. Niemniej jednak, wspomniana na początku formuła zawodów przetestowała nie tylko siłę maksymalną, ale też taktykę i umiejętność szybkiego odzyskania energii. Wstawki najlepiej rozplanował Marcin Wszołek topując 5 z 6 problemów. Niewiele gorzej poradził sobie Łukasz Dudek zdobywając drugie miejsce. Podium zamknął Piotr Bunsch. Kolejne miejsca w finale zajęli: Paweł Jelonek, Roman Główka i Piotr Czarnecki. Poziom finału był niesamowicie imponujący, atmosfera genialna, a nazwiska 6 najlepszych mówią same za siebie. Zawody, nakręcone niczym szwajcarski zegarek, zgodnie z harmonogramem zakończyło uroczyste rozdanie nagród, uściski dłoni oraz chwila dla reporterów, która z tylko im znanych powodów podczas koronacji finalistek trwała najdłużej . A później, a później pozwolimy przykryć mgiełce tanecznego zapomnienia.

Dziękujemy mecenasom tegorocznych zawodów - firmom TAURON CIEPŁO oraz MILO. Bez nich zawody by się nie odbyły  Wyrazy podziękowania należą się również firmom DMM, BLACK DIAMOND, SALTIC, FIVE TEN, TRI POINT, COURANT, BEAL, CAMP oraz ARC’TERYX. Dzięki ich wkładowi w trakcie zawodów rozlosowaliśmy 150 nagród rzeczowych wśród zawodników startujących w poszczególnych grupach. FIZJOTERAPIA BIELAWSKI uświetniła przerwę przed finałową wykładem na temat kontuzji wspinaczkowych.



 


Wyniki finałów:

Kobiety

1 Jenia Kazbekova
2 Natalka Vasylenko
3 Zosia Bernasik
4 Olga Weber
5 Julia Zaniewska
6 Ewa Załuska

Faceci

1 Marcin Wszołek
2 Łukasz Dudek
3 Piotr Bunsch
4 Paweł Jelonek
5 Roman Główka
6 Piotr Czarnecki

Grupa 45+

1 Waldemar Podhajny
2 Jurij Pavkin
3 Andrzej Chrapowicki
4 Krzysztof Kucharczyk

 

 


Maciej Swędzioł, Bartosz Bielawski

Komentarze
Dodaj komentarz
 
2012-12-12 18:19:25    mloskot
 
Aż żal że się nie dotarło, a się chciało :)
 


kontakt | współpraca
Copyright 2024 bouldering.pl & GÓRY
goryonline
bouldering
jura
nieznane tatry