Runda półfinałowa już za nami. Kwartet routesetterów naprawdę się postarał i w związku z tym mogliśmy zobaczyć naprawdę ostrą walkę. Bulderki obnażyły wszystkie braki i słabe punkty półfinalistów, ale dzięki temu możemy być pewni, że czołowa szóstka naprawdę zasłużyła na start w finałach:-)
Faworytka Akyio Noguchi (fot. Piotr Drożdż)
Już w pierwszej kobiecej przystawce układacze poszli po bandzie. Dyno z krawądek do małych i kiepskich ścisków pogiełoby prawdopodobnie całą naszą krajową meską czołowkę;-) A jak wiemy panie w bańkach nie są najlepsze. Nie można się zatem dziwić, że bulder ukończyło jedynie siedem z dwudziestu jeden zawodniczek. Z kolei przystaweczka numer trzy wiodła przez wielkie obłe struktury, które poznaliśmy już wcześniej podczas kwalifikacji panów. Jednak tutaj okazało się, że z oblaczkami dziewczyny sobie radzą nieźle i praktycznie cała czołówka zatopowała. Prawdziwym killerem okazał się ostatni problemat. Piramidalne struktury wymagały mega techniki i wyczucia równowagi. Jedynie Akiyo Noguchi, Alex Puccio, Mina Leslie-Wujastyk i Juliane Wurm przeczołgały się do topu. Tym samym Alex i Akiyo skompletowały wszystkie problemy. Oprócz nich w finale zobaczymy Katharinę Saurwein, Minę Leslie-Wujastyk, Juliane Wurm i Therese Johansen. Tak, tak czujni czytelnicy już zauważyli sensację:-) W finale zabraknie Mélissy Le Nevé oraz Sashy DiGiulian. A szkoda... Za to sporym zaskoczeniem na plus jest siódme miejsce szesnastoletniej Julii Pinggera. Czyżby nowa wschodząca gwiazda?
Akiyo Noguchi w akcji (fot. Piotr Drożdż)
Męskie półfinały zdominował turbo silny Sean McColl, który zostawił konkurencję daleko w tyle topując na wszystkich czterech problematach. Patrząc na przejścia Kanadyjczyka wydawało by się, że rozgrzewa się na 6A (no może 7A:-). Jednak okazało się, że było nieco trudniej, o czym świadczy niezakwalifikowanie się do finałów jednego z wielkich faworytów - Dimitrija Sharafutdinova. Na miano najtrudniejszej przystawki półfinałów zasłużyła zdecydowanie hardcorowa jedynka. Nie licząc Seana, jedynie Jan Hojer przedarł się przez kiepskie struktury do obłego topu. Oprócz tych dwóch panów do finału dostali się: Jon Cardwell, Rustam Gelmanov, Guillaume Glairon Mondet i Jeremy Bonder.
Turbo silny Sean McColl (fot. Piotr Drożdż)
Monika Młodecka & szopa