PRZYJACIELE
Zawody
2013-09-10
Rock Master Bouldering

Chris Webb-Parsons na czujnej mantli (fot. Piotr Drożdż)


Zawody Rock Master z Arco rządzą się swoistymi prawami. Prawie żadna z dyscyplin nie jest regulowana powszechnie przyjętymi zasadami. Nie inaczej jest z zawodami bulderowymi:-)

Pierwszy dzień to eliminacje open podczas których ci których nie zaproszono do grona mastersów mogą starać się o udział w ścisłym finale.

Etap drugi to patentowanie. Zarówno panowie jak i panie mają 1,5 godziny na rozczajenie przechwytów na finałowych bulderkach. Klimat generalnie jak na sytej sesyjce treningowej na garażowej bulderowni. Wszyscy działają razem, wspólnie wymyślają patenty jakby tu pokonać problematy zaserwowanie przez routesetterów. A że w tym roku bulderki układała żywa legenda Fontainebleau, Jacky Godoffe wiadomo było że trzeba się będzie wykazać nie lada kombinowaniem.

No i wreszcie finały. Cztery bulderki pokonywane w systemie KO. Czyli wszyscy po kolei próbują i najsłabsi na danym problemacie odpadają. Jak widzicie raczej na Pucharze Polski takiej formuły nie odnajdziecie:-).

Zaczynamy od panów. Pierwszy bulder stertuje z efektownego nabiegu i banieczki do małych krawądek na strukturach. Przygoda z tegorocznymi zawodami Rock Master kończy się na tym pierwszym ruchu dla Jabee Kima, Mauricio Huerty, Glairon-Mondeta Klemena Becana oraz Seana McColla. No cóż, ci panowie się specjalnie nie powspinali... Cała reszta stawki raczej bez większych problemów topuje.



Rustam Gelmanov w akcji (fot. Piotr Drożdż)

Dwa kolejne bulderki to „klasyczne tatrzańskie zacięcia”:-). Czyli techniką trzeba się wykazać. Panowie sypią się w okolicach trzeciego chwytu, nawet Gelmanov który podczas patentowania radził sobie z przechwytami też jakoś nie może przebrnąć przez pierwsze przechwyty. Widowiskowość spada, a przecież zawody transmituje włoska telewizja RaiSport:-). Podczas kolejnej przerwy główny routsetter zalicza lekki opieprz od głównego organizatora Angelo Seneciego i truchcikiem biegnie pod ścianę przekręcić kluczowy stopień na nieco lepszy. No cóż sportowa walka sportową walką a oglądalność i tak jest najważniejsza:-). No i od razu robi się ciekawiej. Szarafutdinov i Gelmanow szybko topują, po chwili dołącza do nich również Webb-Parsons któremu udało się przebrnąć przez niełatwą mantlę. Bulder eliminuje Jorga Verhoevena i Shinto Ozawę.
Kolejny problemat to znów czujne wspinanie w pionie i połogu. I znów okazuje się, że na Rosjan nie ma mocnych. Jako jedyni zaliczają top. Do finałowego bulderu przechodzi jeszcze tylko Chris Webb-Parsons. Jakob Schubert i przedstawiciel gospodarzy Michael Piccolruaz pakują się na powrót do domu.



Dimitri Szarafutdinov próbuje haczeń na czwartym problemie (fot. Piotr Drożdż)
 

Ostatni bulderek to widowiskowe wspinanie kantem dachu. I tu widać kto więcej czasu spędza w skałach. Rosjanie cisną efektowne przechwyty na rękach natomiast Australijczyk serią podhaczeń ułatwia sobie zadanie i ewidentnie widać, że może zagrozić dominacji przybyszów ze wschodu. Jednak siłowy patent Gelmanowa okazuje się mimo wszystko najskuteczniejszy i Rosjaninowi udaje się dość prawie do topu. Szarafutdinov próbuje zastosować techniki podhaczeń Chrisa jednak zaplątuje się we własne nogi i uzyskuje taki sam wynik jak Australijczyk, jednak lepszy wynik w poprzednich rundach daje mu srebrny medal.


Panie startują nieco później. Podczas sobotniej sesji patentowania widać było że walka o złoto rozegra się prawdopodobnie pomiędzy Akiyo Noguchi a Alex Puccio. Jednak już na pierwszym bulderze widać że nieźle radzi sobie również rodaczka Akiyo - Aya Onoe. Obie Japonki pewnie zaliczają top. Po chwili dołącza do nich Rosjanka Julia Abramczuk. Alex zalicza top w ostatnim momencie. Dla pozostałych zawodniczek końcówka okazuje się za trudna.



Mathilde Becerra na pierwszym bulderze (fot. Piotr Drożdż)
 

Drugi problemat jak zafundował paniom Jacky Godoffe to czujne skradanie w połogu. Niestety dziewczyny muszą chyba jeszcze trochę czasu spędzić na treningach w Fontainebleau, żeby nauczyć się stać na tak niewiarygodnie kiepskich stopniach. Żadna nie zalicza topu. Najsłabiej radzą sobie Matilde Becerra, Jeny Lavarda, Melanie Sandoz i Annalisa De Marco które dalszą część zawodów mogą oglądać już tylko z ławki.
Trzeci bulder to siłowe wspinane po krawądkach nakręconych na wielki struktury. Tutaj Alex Puccio udowadnia że największe plecy i bicepsa ma nie od parady:-) Jako jedyna przedziera się przez trudny ruch i pewnie topuje. Pozostałyche zawodniczki zaliczają z tego miejsca efektowne zwałki. Najniżej odpada Katharina Sourwein i nie kwalifikuje się do finałowej rozgrywki.



Alex Puccio w drodze po zwycięstwo (fot. Piotr Drożdż)
 

Ostatni problem zaczyna się efektownym monostrzałem. Wszyscy spodziewają się że i na nim Amerykanka nie będzie miła problemu. A tu niespodzianka, jako jedyna sytą banieczkę w pierwszej próbie utrzymuje Aya Onoe, jednak górna partia okazuje się dla niej za trudna i spada na czujnym trawersie. Następne kolejki nic nie zmieniają, wszystkie panie klepią oblaczka bez szans na utrzymanie. I wreszcie ostatnia kolejka, Alex Puccio zbiera się do strzału i..... UTRZYMUJE!!! Stadion szaleje!!! Górna partia okazuje się całkiem łatwa i Amerykanka może już świętować zwycięstwo na Rock Master 2013.

Wyniki finału:

Panowie

1.Gelmanov Rustam RUS
2. Sharafutdinov Dmitrii RUS
3. Webb-Parsons Christopher AUS
4. Piccolruaz Michael ITA
4. Schubert Jakob AUT
6. OZAWA Shinta JPN
7. Verhoeven Jorg NED
8. Becan Klemen SLO
8. Glairon Mondet Guillaume FRA
8. Huerta Mauricio MEX
8. McColl Sean CAN
12. KIM Jabee KOR



1. Puccio Alex USA
2. ONOE Aya JPN
3.Abramchuk Yulia RUS
3.Noguchi Akiyo JPN
5. Saurwein Katharina AUT
6. De Marco Annalisa ITA
7. Sandoz Mélanie FRA
8. Lavarda Jenny ITA
9. Becerra Mathilde FRA


szopa

Komentarze
Dodaj komentarz
 

kontakt | współpraca
Copyright 2024 bouldering.pl & GÓRY
goryonline
bouldering
jura
nieznane tatry