PRZYJACIELE
Zawody
2012-12-11
Relacja z Mistrzostw Polski 2012

Finały były spektakularne (fot. Maciek Szopa)


Za nami największa impreza na sklejce sezonu 2012 - Mistrzostwa Polski. Największa zarówno pod  względem prestiżu (w końcu mistrzostwa są raz w roku) jak i ilości startujących i oglądających. O ile gigantyczna publika wypełniająca halę na UEku nikogo, kto widział zawody w zeszłym roku już nie dziwi, o tyle ponad 140 nazwisk na listach startowych na zawodach PZA jest czymś, czego chyba najstarsi grzybiarze nie pamiętają.




Styl ponad wszystko (fot. Maciek Szopa)


A wszystko zaczęło się już w sobotę bladym świtem na Avatarze. Pierwsi zaspani zawodnicy pojawili się na panelu już o nieludzkiej wprost godzinie - 8.00. Duża ilość chętnych do zmierzenia się z 15 eliminacyjnymi przystawkami zaowocowała tym, że starty odbyły się aż w czterech turach. Pierwsza faza rozgrywana w lajtowej formule flash nie mogła się nie podobać. Sporo łatwych problematów umożliwiło powspinanie się chyba każdemu. Układacze zaserwowali przystaweczki od siłowych dachów totalnych do sytych połogów. A do półfinałów i tak weszli praktycznie ci co zwykle:-)



Kamil Ferenc, nadzieja polskiego wspinania na "Połogim 5C" RP (fot. Maciek Szopa)


Zasłyszane na eliminacjach:

„Kurwa, to ja po to szmatkę od paru miesięcy trenuję, żeby spadać na połogim 5C?”

„Sylwia to chyba z facetami powinna startować... Taka jest silna...”



Sylwia Buczek w eliminacjach (fot. Maciek Szopa)


Półfinały jak to półfinały... Nuda jak na wiecu wyborczym Partii Emerytów i Rencistów. 90% startujących spada na drugim ruchu... No, ale ponoć tak ma być, żeby można było bezpiecznie efektowne finały publice zaserwować.

Finał

Jak wiadomo finał efektowny ma być, a bulderki testować mają maksymalnie zarówno umiejętności techniczne, jak i przytrzymanie oraz zgięcie. O klasę przystawek w tym roku dbało całkiem spore grono routsetterów. Co prawda szefowali Wszołek z Egonem, ale w kręceniu wspomagały ich zielone krasnale w bluzach adasia uczestniczące w „kursie kompozytorów dróg PZA”. Jednak staropolskie przysłowie głosi: „Gdzie kucharek sześć tam cycków dwanaście”. Także bez kłótni, walk na noże o każdy przechwyt i kilkugodzinnych dyskusji na temat koncepcji przystawek się nie obyło:-).



Piotrek Bunsch - Dawać mi kurwa tego balda! (fot. Maciek Szopa)


Ważne jednak, że efekt na niedzielnych finałach był znakomity. Nie za łatwo, nie za trudno. Dużo topów, ale również efektownych zwałek z ostatnich ruchów, a nawet z dokładek do topów. Publika szalała, co zresztą pomagało zawodnikom zawalczyć na maksa. Niezapomniany obrazek to Romek Główka schładzający sobie lodem kontuzjowana łapkę i chwilę później kończący bulder w ostatnich sekundach czasu!



Dziewczyny też walczyły ostro (fot. Maciek Szopa)
 

Zresztą widać było, że żaden z finalistów się nie oszczędzał. Jednak tego dnia mocnych nie było na Agatę Modrzejewską i Andrzeja Mecherzyńskiego-Wiktora. Agata zmieliła koleżanki przechodząc wszystkie przystawki w pierwszej wstawce i zostając tym samym nie dość, że Mistrzynią Polski to jeszcze zdobywczynią pucharu za sezon 2012. Mechanior musiał napiąć się nieco bardziej, gdyż przez cały czas czuł na plecach oddech zawodników ze Stolnicy i swojego byłego kolegi klubowego Piotrka Bunscha. Jednak tym razem nawet zwyciężający w obu poprzednich zawodach pucharowych Olo Romanowski musiał uznać wyższość zawodnika z Reni Sportu. Ale to właśnie Olo, który w Krakowie zajął drugie miejsce, może cieszyć się ze zdobycia pucharu za sezon 2012.



Podium panów (fot. Maciek Szopa)




Podium pań (fot. Maciek Szopa)

 

Przy okazji przyznano również tytuły wśród młodzieżowców. Mistrzynią została Ola Weber, a mistrzem Krzysiek Szalacha, który również odebrał puchar za cały sezon. Wsród dziewczyn w tym roku najlepsza był Karina Mirosław.


Pełne wyniki znajdziecie tutaj: www.bouldering.pl/ps,934,537,0,1,I,informacje.html

szopa
 


Komentarze
Dodaj komentarz
 

kontakt | współpraca
Copyright 2024 bouldering.pl & GÓRY
goryonline
bouldering
jura
nieznane tatry