PRZYJACIELE
Zawody
2012-08-12
Five, four, three, two, one, LET'S ROCK!

W sobotni wieczór sześć pań i sześciu panów rozpoczeło zmagania o to kto będzie mistrzem w Porshe Arena w Stuttgarcie. Wśród pań mogliśmy zobaczyć Minę Leslie-Wujastyk, Tereskę Johansen, Alex Puccio, Juliane Wurm, Katharinę Saurwein i świetnie dysponowaną Akiyo Noguchi. Wśród panów również nazwiska znane z serwisów plotkarskich, tfu, przepraszam - wspinaczkowych: Jan Hojer, Jon Cardwell, Rustam Gelmanov, Jeremy Bonder, Guillaume Glairon Mondet oraz Sean McColl.


 

Pierwszy problemat to w zasadzie rozgrzeweczka. Panowie musieli zaprezentować precyzyjne dyno, a nastepnie zakończyć klasyczną mantlą. Panie z kolei musiały wykazać się niezłą równowagą i techniką przy pokonywaniu piramidalnych struktur. Drugi bulderek był już nieco trudniejszy. Tym razem panie zostały zmuszone do baniowania i trikowych układów. A panowie? Panowie w dostali to co najlepsze:-). Pamiętacie filmik na którym Mendoza zapodaje klasyczną szmatkę z dwójki na Kacie? Albo Daniego Andradę ściągającego się na jednej łapce z dwójki do dwójki? No, to właśnie dostali panowie. Okazało się, że wszyscy chyba ogladali film z Mendozą, gdyż ta sekwencja nie sprawiła im specjalnych trudności. Prawdziwym problemem stało się haczenie pięty i mantla na koniec. (czyli trochę jak w Blo - przewieszenie się przebiega, a i tak spada się na wyjściu na purchawkę czy innego mózga:-) Tutaj nienaganną techniką wykazał się Jan Hojer, który nie dość, że całość pokonał na lekkim lajcie to jeszcze przed zatopowaniem zaliczył krótkiego, leżącego resta.




Po pierwszej rundzie i walce na dwóch bulderkach, pięć pań i trzech panów rozpoczęło zmagania z problematem numer trzy. Wsród pań najlepiej zaprezentowała się Akiyo Noguchi, która wykorzystując na maksa swoje rezerwy siły i techniki pokonała trójkę w pierwszej próbie. Wszystko wskazywało na to, że również Alex Puccio dokona tej trudnej sztuki, jednak pominięcie chwytu na końcówce zakończyło się klasyczną zwałką. Amerykance nie udało się już niestety powtórzyć sekwencji, ale dojście do bonusa w pierwszej wstawce zagwarantowało jej udział w superfinale. Niestety nie poszczęściło się faworytce gospodarzy Juliane Wurm, która poprzednie dwa bulderki rozpracowała w pierwszej próbie. Tym razem zatrzymała ją żółta struktura i Niemka musiała zadowolić się trzecim miejscem.


O ile wśród pań trzeci problemat wyłonił najlepszą dwójkę, o tyle męska trójczka okazała się niestety za łatwa i potrzebna był dogrywka. Routesetterzy uwineli się szybko i przebudowali damską jedynkę. Techniczny poczatek, długi ruch do oblaka. Takie zadanie postawili układacze przed Guillaume Glairon Mondetem, Jonem Cardwellem i Seanem McCollem. Jak się okazało, ruch do oblaka był faktycznie tak straszny na jaki wyglądał:-). „Gigi” Mondet jako najwyższy zawodnik w stawce zdecydował się na wykorzystanie zasięgu. Jednak patent nie okazał się optymalny i Gigi poległ. Jon Cardwell z kolei wykazał się konkretną dynamiką, co pozwoliło mu utrzymać bonus w pierwszej próbie. Jednak to okazało się za mało i amerykanin poległ nieco wyżej. Publiczności nie zawiódł na szczęście pan McColl. Bańka nie sprawiła kanadyjczykowi specjalnych trudności. Również przejście przez oblaczka w jego wykonaniu wyglądało na całkiem nietrudne:-)




Po krótkiej przerwie i wystepie beatboxerów, kapela Sideburn wróciła na scenę i rozpoczął się superfinał rozgrywany w formule “startu równoległego”. Najpierw wystartowały panie. Tuż po zakończeniu odlicznia Alex Puccio wskoczyła na ścianę i za pomocą rześkich machnięć przebiegła bulderek kończąc wystep po zaledwie 20 sekundach. Akiyo również sfleszowała bulder, ale niestety zabrało jej to nieco wiecej czasu. Jak sama później przyznała: “Muszę popracować nad szybkoścą przed przyszłoroczną imprezą.”


W męskim superfinale faworyt był jeden. Po tym, jak fenomenalnie zaprezentował w kwalifikacjach, półfinałach i finałach cała publiczność stawiała na Seana McColla. No i nie zawiedli się. “Ciągle zmagałem się jeszcze ze skokiem kiedy zobaczyłem, że Sean już zatopował” - te słowa Jona Cardwella wyjaśniają chyba wszystko. Kanadyjczyk rozprawił się z Super Bulderem w zaledwie 15 sekund!


Tym samym Alex i Sean stali się tegorocznymi zwycięzcami adidas ROCKSTARS. Trzeba dodać, że jak najbardziej zasłużenie. Po tych sportowych emocjach, zarówno zawodnikom jak i obsłudze i publiczności, nie pozostało już nic innego jak tylko kontynuować imprezkę do późnych godzin nocnych. Niektórzy ponoć nawet wytrzymali do białego rana... Ale to już temat na inny artykuł:-)


Wielkie podziękowania należą się całej ekipie organizatorów za naprawdę profesjonalne przygotowanie eventu. No i oczywiście zawodnikom i muzykom za mega dobry show! Już czekamy na edycję 2013:-)

A póki co zapraszamy do obejrzenia galerii z superfinału: www.adidas-rockstars.goryonline.com/Superfinal_Galeria,12330,172,0,0,F,news.html


Monika Młodecka & szopa

Komentarze
Dodaj komentarz
 

kontakt | współpraca
Copyright 2024 bouldering.pl & GÓRY
goryonline
bouldering
jura
nieznane tatry